Historia Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie, przywróconej gospodarce rynkowej po przemianach ustrojowych 1989 roku, liczy sobie już 30 lat. Pierwsza sesja, na której notowanych było pięć spółek, a obroty wyniosły ok. 2 tys. dol., odbyła się 16 kwietnia 1991 roku. Niemal połowę młodszy jest prowadzony przez GPW alternatywny system obrotu (ASO) dla akcji znany szerszej publiczności pod szyldem NewConnect (NC) i często nazywany małą giełdą. Obecnie na tzw. dużej giełdzie, czyli rynku regulowanym Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie notowanych jest 431 spółek (w tym 50 zagranicznych) o łącznej kapitalizacji ponad 1136 mld zł.
Korzyści dla potencjalnego emitenta
Wejście na którykolwiek z tych rynków niesie za sobą liczne obowiązki, ale automatycznie dodaje także prowadzonej działalności prestiżu. Ten jednak powinien ustępować bardziej istotnym czynnikom, dla których w ogóle istnieje rynek kapitałowy. Najważniejszą jego funkcją jest możliwość pozyskania od inwestorów kapitału na rozwój prowadzonego przedsięwzięcia. Może to być poniesienie nakładów na badania i rozwój, zwiększenie mocy przetwórczych czy przejęcie innej spółki i rozwinięcie nowych kompetencji. W dalszej kolejności swoje akcje mogą spieniężyć dotychczasowi właściciele spółki, jeśli tylko są gotowi, by podzielić się władzą z szerszym kręgiem akcjonariuszy. Warto zaznaczyć, że zazwyczaj właściciele utrzymują kontrolę nad spółką, mimo że nie posiadają już 100% udziałów w kapitale. Przy okazji uzyskania płynności na zorganizowanym rynku akcji założyciele firmy otrzymują wiedzę o rynkowej wycenie spółki. Nie zawsze będzie można powiedzieć, że jest to wycena fair, ale w praktyce może być to jedyny i najłatwiej dostępny poziom odniesienia dla oszacowania wartości najważniejszego składnika prywatnego majątku. W kontekście korzyści warto jeszcze wspomnieć o możliwości ustanowienia programu motywacyjnego dla pracowników opartego na akcjach notowanej spółki, co pozwala silniej związać ich z firmą i zazwyczaj jest to korzystne podatkowo także dla emitenta.
Wprowadzenie do NewConnect
Rynek NewConnect został uruchomiony w 2007 roku, a więc jego wczesne dzieciństwo przypadło na okres globalnego kryzysu finansowego. Nie przeszkodziło to jednak w przyciąganiu na parkiet nowych emitentów. W 2010 roku liczba notowanych spółek zbliżyła się do 200, a w rekordowym pod względem debiutów 2011 roku przekroczono pułap 350. Do obrotu weszły wtedy akcje 172 spółek, więc jak nietrudno policzyć niemal każdego dnia, w którym na NC odbywał się handel, debiutował jeden podmiot. Pierwsze lata funkcjonowania upłynęły pod znakiem dynamicznego wzrostu liczby notowanych firm, często spektakularnych wzrostów kursów, ale też bardzo często zawiedzionych nadziei inwestorów. To ostatnie zjawisko niejednokrotnie spowodowane było wyraźnie złymi intencjami zarządów spółek czy ich wiodących akcjonariuszy. Dość powiedzieć, że kilka najgłośniejszych spraw doczekało się złożonych zawiadomień do prokuratury i aktów oskarżenia. Rekord z 2011 roku nie został pobity i zapewne nie będziemy już obserwować aktywności choćby zbliżającej się do 100 debiutów rocznie. W ostatnich latach liczba nowych firm na NC nie przekraczała 20. Można jednak zaryzykować twierdzenie, że szczęśliwie jakość uzyskała przewagę nad ilością i ten segment rynku w ostatnich latach jeszcze lepiej pełni swoją rolę.
Został on pomyślany jako platforma dla młodych spółek o przewidywalnej niskiej kapitalizacji, które instytucjonalnie nie są jeszcze przygotowane na wejście na dużo bardziej skomplikowany rynek regulowany. Przy czym nie był to wyłącznie polski oryginalny wynalazek. Dużo wcześniej powstał Alternative Investment Market (AIM) jako segment London Stock Exchange. Szczególnej sankcji tego typu platformom nadało wejście w życie unijnej dyrektywy MIFID z 2004 roku, gdzie zostały sklasyfikowane jako MTF, czyli multilateral trading facilities. Polski termin ASO nie jest dokładnym tłumaczeniem tej nazwy i czerpie raczej z amerykańskiej praktyki, ale NC mieści się właśnie w tej kategorii spójnej dla całej Unii. Istotą działania tego typu rynków jest stworzenie takiego środowiska, które zaoferuje emitentom niższy próg wejścia i kosztów związanych z notowaniem niż rynek regulowany, a jednocześnie da inwestorom odpowiedni dostęp do informacji i możliwość ochrony ich interesów. Dlatego nie obowiązują tu wszystkie reguły znane z rynku regulowanego, a podmioty prowadzące ASO korzystają ze swobody w organizowaniu obrotu. W tej sytuacji przepisy ustawowe dotyczące np. zakazu manipulacji kursem obowiązują tu tak samo, jak na rynku regulowanym. Ale już o zakresie informacji, które spółki muszą publikować w odpowiednich terminach czy warunkach dopuszczenia akcji do obrotu decyduje GPW jako operator ASO.
Pozostałe 64% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników serwisu.
Jeśli posiadasz aktywną prenumeratę przejdź do LOGOWANIA. Jeśli nie jesteś jeszcze naszym Czytelnikiem wybierz najkorzystniejszy WARIANT PRENUMERATY.
Zaloguj Zamów prenumeratę Kup dostęp do artykułuŹródło: Dotacje i fundusze nr 38/2021