Współczesny świat stawia przed biznesem sporo wyzwań i sprawdza, które z przedsiębiorstw zdadzą egzamin. Wiele wskazuje na to, że na rynku zostaną te, które odrobią lekcję z czasów pandemii i swoje działania skierują w stronę zrównoważonego rozwoju.
Czego uczy nas pandemia?
Każdy z nas na swój sposób zapamięta dziwny rok 2020, w którym długoterminowe plany i strategie zmieniły perspektywę na znacznie krótszą. W chwili oddania tego artykułu w 200 krajach świata jest ponad 1,8 mln zakażonych i ok. 114 tys. ofiar śmiertelnych pandemii koronawirusa. Liczba ofiar COVID-19 już kilkakrotnie przekroczyła roczną liczbę osób ginących w zamachach terrorystycznych na całym globie. Reguły dystansu społecznego i przedłużające się zamknięcie w domach sprawiają, że większość z nas z niecierpliwością wyczekuje dnia, kiedy nasze życie wróci do chociaż względnej normalności. Niektórzy z nas na pewno zastanawiają się, jak za chwilę będzie wyglądało ich (nas wszystkich) życie. Niedługo dowiemy się też, czy zdaliśmy test pracy zdalnej, zdalnego życia i spotkań online. Osobiście – choć mogę być osamotniony w swej opinii – pod pewnymi względami jestem wdzięczny pandemii. Myślę, że może być to dla nas cenny czas, który niesie za sobą refleksję na temat naszego życia. Czy wraz z pandemią przyjdzie nam się zmierzyć z kryzysem globalizacji? Czy nastąpi załamanie bezwiednej konsumpcji? Czy będziemy musieli zmierzyć się z poważnym kryzysem ekonomicznym? Tego jeszcze nie wiemy – czas pokaże. Pewne jest tylko, że powrotu do czasów sprzed pandemii nie ma.
Czego pandemia uczy przedsiębiorców?
Jako liderzy stoimy przed wielką szansą biznesową, a także przed wielkim wyzwaniem społecznym. Podczas załamania gospodarki widać, kto pływał bez poduszki bezpieczeństwa, z pewnością więc kryzys dotknie bardzo wiele firm i wiele osób prywatnych. Życie na kredyt, niekontrolowana konsumpcja i brak środków na czarną godzinę właśnie odbijają nam się czkawką. Te z firm, które borykały się z płynnością jeszcze przed „koronakryzysem”, zapewne nie przetrwają, będziemy więc świadkami dość znaczącej zmiany na rynku, czeka nas wiele bankructw, przejęć, zawieszeń i likwidacji. Koniec rynku pracownika – przynajmniej chwilowy – też staje się faktem, ponownie przeważa szala pracodawców. Oba te zjawiska na pewno nie będą łatwe i bezbolesne, aczkolwiek może są nam właśnie potrzebne, bo skrajności generalnie nie są zdrowe dla nikogo i właśnie obserwujemy trudny powrót do normalności. Część samozatrudnionych przestanie być „własnym szefem” i wróci na rynek pracy. Może być to też koniec nieuczciwych pracodawców, którzy zatrudniali wszystkich na umowy o dzieło, a teraz nie są w stanie zagwarantować swoim, bądź co bądź, pracownikom kontynuacji zatrudnienia/dalszych zleceń. Rynek pracy niedługo chętnie wchłonie takie osoby, prawdopodobnie zapewniając im lepsze warunki bytowe, niż są w stanie wygenerować z własnego biznesu.
Pozostałe 79% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników serwisu.
Jeśli posiadasz aktywną prenumeratę przejdź do LOGOWANIA. Jeśli nie jesteś jeszcze naszym Czytelnikiem wybierz najkorzystniejszy WARIANT PRENUMERATY.
Zaloguj Zamów prenumeratę Kup dostęp do artykułuMożesz zobaczyć ten artykuł, jak i wiele innych w naszym portalu Controlling 24. Wystarczy, że klikniesz tutaj.