Każdy monopol jest zły, ale od tej reguły są dwa wyjątki. Pierwszy to monopol spirytusowy, a drugi monopol własny, np. na wykonywanie jakiegoś zawodu. Minister Sprawiedliwości uruchomił lawinę, proponując uwolnienie dostępu do wielu zawodów. Każdy może pracować w wybranym zawodzie z wyjątkiem: taksówkarza, przewodnika wycieczek, pośrednika na rynku nieruchomości…
Każdy monopol jest zły, ale od tej reguły są dwa wyjątki. Pierwszy to monopol spirytusowy, a drugi monopol własny, np. na wykonywanie jakiegoś zawodu. Minister Sprawiedliwości uruchomił lawinę, proponując uwolnienie dostępu do wielu zawodów. Każdy może pracować w wybranym zawodzie z wyjątkiem: taksówkarza, przewodnika wycieczek, pośrednika na rynku nieruchomości… Dostępu do większości zawodów nie powinny krępować żadne bariery. „Poza dostępem do mojego zawodu…” — mówią jednym głosem przedstawiciele prawie czterystu profesji. Mają oni poważnych sojuszników w postaci urzędnika i prawa, którzy decydują, kto może wozić nas po mieście, opowiadać o Wawelskim Smoku, dbać o nasze bezpieczeństwo w warszawskim metrze czy być dróżnikiem obchodowym. Dla nieobeznanych z kolejową nomenklaturą: ten ostatni to osoba, która sprawdza specjalnym młotkiem stan torowiska. Aby otrzymać licencję na wykonywanie tego zawodu, trzeba wykazać się słuchem absolutnym, czyli największe szanse mają absolwenci szkół muzycznych. Tylko czy średnie wykształcenie muzyczne wystarczy?
Niedawna kampania informacyjna miała pokazać, że jesteśmy najlepsi w Europie pod względem niepłacenia abonamentu. Okazuje się, że nie tylko na tym polu jesteśmy europejskimi liderami. W liczbie regulowanych zawodów też nie ma na nas mocnych. Pokonaliśmy wszystkie państwa Unii Europejskiej oraz Szwajcarię, Norwegię i Islandię. Może jesteśmy gorsi od Rosji, Ukrainy, Białorusi, Mołdawii i Albanii, ale pewien nie jestem.
Profesja taksówkarza wymaga specjalnych kwalifikacji. Musi być to zatem być zawód regulowany. Większość kierowców ma w samochodzie nawigację satelitarną i dojedzie do celu w każdym mieście. Taksówkarz zrobi to tylko dlatego, że zdał egzamin z topografii miasta. Wielu klientów tylko dzięki znakomitej orientacji taksówkarza mogło poznać uroki nieznanej miejscowości. Jest to często dodatkowa usługa — na koszt pasażera i bez jego akceptacji. Dochodzi jeszcze ciekawa rozmowa (już gratis) o korkach i rozkopanych ulicach, które wydłużają kurs i zwiększają ceną. „Takie czasy, panie, takie czasy”. Tylko taksówkarz z licencją jest kulturalny i uprzejmy, istny gentelman za kierownicą. Ten bez licencji to cham i gbur. Nie ma jak proste recepty.
Jeżeli nasz zawód nie zostanie wykreślony z tej listy, będziemy protestować. Najlepiej w czasie zbliżającego się Euro 2012. Jednak masowe protesty taksówkarzy (całe szczęście, że kibice nawet zagraniczni, raczej nie jeżdżą na mecze taksówkami) to jeszcze nic w perspektywie apokalipsy, jaka czeka nasz kraj, gdy uwolnimy zawody przewodnika wycieczek po mieście czy zarządcy nieruchomości. Zagraniczni turyści szerokim łukiem będą omijali nasz kraj, a ci, którzy jednak zaryzykują, nie dowiedzą się całej prawdy o Wandzie, która nie chciała Niemca. Jeżeli zlikwidujemy licencje na zarządzanie nieruchomościami, większość domów popadnie w ruinę, a ludzie będą mieszkali w altankach (ci bogatsi) lub namiotach (ci biedniejsi). Jednym słowem — strach się bać. Tylko czekać, kiedy nad wszystkimi uciśnionymi i poszkodowanymi przez państwo (rząd, premiera, posłów) z troską pochylą się politycy. Do wyborów jednak daleko, więc i o obrońców ludu może być trudniej.
Nie tak dawno przekraczałem granicę w Świecku. Wjeżdżając do naszego pięknego kraju, przywitał mnie potężny transparent wiszący na budynku dawnego urzędu celnego: „Nie wyrzucajcie nas ze Świecka”. Wydawało mi się, że osiem lat temu zostaliśmy, na własną prośbę i przy społecznej akceptacji (referendum), przyjęci do ugrupowania państw, które w swoim założeniu ma likwidację opłat celnych na wewnętrznych granicach. Celnicy akurat w tym miejscu nie są potrzebni. Może się mylę. Byłem, jestem i będę celnikiem, i żadna Unia tego nie zmieni. A mówią, że tylko zawód lekarza i prawnika przechodzi z pokolenia na pokolenie. Jesteśmy mistrzami w obalaniu stereotypów.