Przez 13 lat Polska dostała ponad 90 mld euro bezzwrotnej pomocy z Unii Europejskiej. W tym czasie znacząco wzrosły zarobki Polaków, powstało 2,5 mln nowych miejsc pracy, a eksport zwiększył się czterokrotnie… W pełni wykorzystana szansa? Niekoniecznie. Są państwa, które razem z Polską wchodziły do UE i w pewnych dziedzinach nas przegoniły.
Unia Europejska świętuje 60-lecie podpisania traktatów rzymskich. W maju minie natomiast 13 lat od przystąpienia Polski do UE. Rocznice skłaniają do analizy, które elementy naszej integracji gospodarczej stawiają Polskę na podium, a w jakich kwestiach lepiej wypadły inne kraje z Europy Środkowo-Wschodniej.
Polska gospodarka często bywa przedstawiana jako przykład bardzo udanej integracji ze strukturami unijnymi. Czasami jednak wynika to z faktu, że jesteśmy największym krajem w regionie i poszczególne liczby wyglądają bardziej spektakularnie niż w przypadku innych państw, które ponad dekadę temu dołączyły do Wspólnoty.
Bywa również i tak, że pozycja w gronie statystycznych liderów jest rezultatem startu z bardzo niskiego poziomu, ułatwiającego gwałtowną poprawę sytuacji. Dotyczy to zwłaszcza rynku pracy, który na początku minionej dekady w Polsce był w fatalnym stanie.
Środki unijne? Nie jesteśmy liderem
Według ostatnich danych Ministerstwa Finansów od maja 2004 r. do stycznia 2017 r. Polska dostała z unijnego budżetu niemal 135 mld euro. W tym samym okresie nasza składka członkowska wyniosła niemal 44 mld euro. To oznacza, że nad Wisłę napłynęło w ciągu 13 lat ponad 90 mld euro netto bezzwrotnej pomocy, czyli blisko 400 mld zł.
Ta olbrzymia kwota, przekraczająca całość tegorocznego budżetu Polski, pokazuje, że jesteśmy największym beneficjentem środków unijnych w regionie. W relacji do Dochodu Narodowego Brutto (DNB) nasza pozycja jednak zauważalnie spada. Według danych Eurostatu w latach 2004-2015 otrzymaliśmy środki równe 25,6% DNB, co stawia nas dopiero na 5. miejscu wśród dziewięciu krajów, które przystąpiły do UE w 2004 r., Polskę wyprzedziły m.in.: Węgry (34,7% DNB), Estonia (31,6 % DNB) czy Litwa (42,7% DNB).
W handlu zagranicznym karty rozdaje zagranica
Otwarcie unijnych granic i wprowadzenie czterech podstawowych swobód rynku wewnętrznego (przepływ towarów, osób, usług i kapitału) dały dostęp polskim przedsiębiorcom do wspólnotowego rynku. Pozytywnie wypada także bilans napływu kapitału do Polski, chociaż prócz transferu szeroko pojętej wiedzy czy technologii oraz włączenia nas do globalnego łańcucha dostaw, niektóre negatywne trendy się utrzymały.
Według danych OECD w 2003 r. eksport Polski wynosił jedynie 54 mld dolarów. W 2016 r. było to już natomiast 204 mld dolarów, czyli prawie cztery razy więcej. Nie mniej ważną zmianą w ostatnich latach okazała się stopniowa redukcja deficytu obrotów towarowych. 13 lat temu wynosił on ponad 14 mld dolarów (25% eksportu i 6% PKB). Teraz nad Wisłą notujemy nadwyżkę handlową w wysokości 5 mld dolarów.
Pozostałe 62% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników serwisu.
Jeśli posiadasz aktywną prenumeratę przejdź do LOGOWANIA. Jeśli nie jesteś jeszcze naszym Czytelnikiem wybierz najkorzystniejszy WARIANT PRENUMERATY.
Zaloguj Zamów prenumeratę Kup dostęp do artykułuMożesz zobaczyć ten artykuł, jak i wiele innych w naszym portalu Controlling 24. Wystarczy, że klikniesz tutaj.