W gospodarce rynkowej zasadniczo kapitał płynie do przedsiębiorstw dwoma kanałami: przez system bankowy albo przez rynek kapitałowy, w tym przez jego najważniejszą instytucję, jaką jest giełda papierów wartościowych, która daje możliwość dokapitalizowania spółki np. w formie publicznej emisji akcji oraz daje możliwość debiutu na giełdzie („IPO”).
IPO jako forma finansowania działalności
W przypadku polskiego rynku kapitałowego po kilku „chudych” latach można odnieść wrażenie, że rynek ofert publicznych w końcu łapie głęboki oddech i staje się dla wielu firm atrakcyjnym miejscem pozyskania kapitału na rozwój. Trend ten obserwowalny jest szczególnie w branży maklerskiej, która odnotowuje wzmożone zainteresowanie wśród potencjalnych emitentów, którzy wyczuwając falę hossy na rynku akcji dostrzegli szanse na pozyskanie finansowania przy satysfakcjonującym poziomie wyceny.
Choć w czasie rynkowego prosperity inwestorzy chętniej udostępniają firmom swój kapitał, to należy pamiętać, że finalnie na decyzję inwestorów wpływa ich przekonanie co do silnych fundamentów oraz perspektyw rozwoju spółek. Droga do efektywnego pozyskania kapitału okraszona jest wieloma trudnościami oraz wyzwaniami, którym najczęściej muszą stawić czoła zarządy spółek oraz ich właściciele. Wśród najczęściej pojawiających się problemów należy wymienić przede wszystkim: zbyt wysokie oczekiwania co do wyceny przedsiębiorstwa, brak sformalizowanej strategii rozwoju oraz oceny jej efektywności, a także transakcje z podmiotami powiązanymi, które stwarzają ryzyko transferu zysków poza firmę. Nie jest to oczywiście katalog zamknięty, natomiast są to kwestie, które w praktyce najczęściej stają na drodze efektywnego pozyskania kapitału, dlatego niezwykle istotne jest zidentyfikowanie potencjalnych ryzyk już na samym początku fazy przygotowawczej do procesu IPO.
Wysokie oczekiwania co do wyceny przedsiębiorstwa
W praktyce wycena spółki jest najbardziej delikatną materią, która musi pogodzić interesy dwóch stron transakcji. W tym kontekście bliskie prawdy jest stwierdzenie, że wycena jest bardziej sztuką niż nauką. Zarządom spółek najczęściej zależy na tym, aby móc uplasować emisję przy możliwie jak najwyższej wycenie, co pozwoli jak najmniej rozwodnić obecnych właścicieli, jednocześnie pozyskując przy tym środki finansowe na oczekiwanym poziomie. Po drugiej stronie stoją przyszli inwestorzy, którzy najczęściej oczekują, aby cena oferowanych akcji uwzględniała określone dyskonto w stosunku do ich potencjalnej wartości rynkowej. Problemy pojawiają się, gdy oczekiwana przez właścicieli wycena istotnie wykracza poza akceptowalny przez inwestorów poziom. Jednocześnie należy mieć na uwadze, że w zależności od przyjętej metody wyceny obliczona wartość przedsiębiorstwa może się istotnie różnić, stąd pojawiają się najczęstsze rozbieżności.
Pozostałe 82% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników serwisu.
Jeśli posiadasz aktywną prenumeratę przejdź do LOGOWANIA. Jeśli nie jesteś jeszcze naszym Czytelnikiem wybierz najkorzystniejszy WARIANT PRENUMERATY.
Zaloguj Zamów prenumeratę Kup dostęp do artykułuMożesz zobaczyć ten artykuł, jak i wiele innych w naszym portalu Controlling 24. Wystarczy, że klikniesz tutaj.
Źródło: Dotacje i fundusze nr 39/2021