NFT – hasło roku 2021, ogromy rynek, który urósł o ponad 20 000%, temat niezliczonych kontrowersji. Czy non-funglible token ma rzeczywistą wartość? Ile jest wart? A może to tylko jedna, wielka bańka spekulacyjna, która po chwilowej modzie z hukiem eksploduje, niwecząc oszczędności graczy na NFT-owych giełdach? Choć wygląda na to, że szczyt zainteresowania NFT z przełomu 2021/2022 r. powoli minął, co przekłada się na pierwsze spadki w sprzedaży tokenów względem wyników z okresu listopad-styczeń, inwestorzy nie czują się zniechęceni – coraz więcej firm decyduje się na zastosowanie NFT w swojej działalności i wzbogacenie swojej oferty o sprzedaż unikatowych tokenów. Czym zatem są NFT i jakie aspekty prawne związane są z ich obrotem i posiadaniem? Choć prawo jeszcze nie dogoniło postępu technologicznego, po kilkunastu miesiącach funkcjonowania rynku tokenów, jesteśmy w stanie przybliżyć nieco informacji o ich istocie.
Czym jest NFT?
Punktem wyjścia dla rozważań o legalności NFT jest zdefiniowanie, czym ono rzeczywiście jest. Non-fungible token (niewymienialny token) to unikatowa, cyfrowa wartość w obrębie sieci blockchain. Unikalność ta polega na tym, że jeden, konkretny NFT, dzięki specyficznemu sposobowi zapisu, gwarantuje unikatowość kopii danego towaru (np. grafiki, utworu). Można to porównać do np. kart kolekcjonerskich. Podobnych kart (np. z takim samym wzorem albo jak niegdyś wydawała firma Panini – z tym samym piłkarzem) może być wiele, ale każda karta z osobna może zawierać swój własny identyfikator. Każdy NFT z definicji posiada właśnie taki identyfikator, tyle że w formie cyfrowej.
Tak więc w rzeczywistości NFT jest unikatową wartością, która dzięki tej cesze służy jako cyfrowy certyfikat własności – no właśnie, tylko czego?
Tutaj praktycznie nie ma ograniczeń – jedynym limitem są granice ludzkiej kreatywności. Rynek dostarczył nam naprawdę bogatą ofertę NFT. Pierwszym skojarzeniem, gdzie NFT jest wykorzystywane do certyfikowania własności są cyfrowe dzieła sztuki lub generalnie grafiki i inne utwory – słowne, muzyczne. Dobrym przykładem może być tutaj walentynkowa sprzedaż NFT do obrazu „Pocałunek” Gustava Klimta. Znany obraz został przez właściciela – wiedeńską Galerię Belvedere – zdigitalizowany i wersja cyfrowa została podzielona na 10 000 części, a do każdej z nich przypisano jeden token. Nabywca tokenu nabył zatem jedną dziesięciotysięczną cyfrowej wersji obrazu poprzez nabycie tokena – certyfikatu własności tej ułamkowej części wersji cyfrowej „Pocałunku”. Właściciel zarazem otrzymuje „coś” i... nic. Fizycznie żadna własność nie została przez niego nabyta, ale stał się jednocześnie właścicielem 1/10 000 obrazu, co ma potwierdzać zakupiony token.
Szczególne zainteresowanie wzbudziły bardziej abstrakcyjne pomysły, jak np. miłość. Czy uczucie można kupić? Od dawna mówi się, że nie. Obecnie można przynajmniej kupić do niej NFT. Innym pomysłem była chociażby sprzedaż NFT do jednego z 400 kawałków ciała piosenkarki, wykonanego w wersji skanu 3D. W tym wypadku również, teoretycznie, nabywca tokena został właścicielem 1/400 skanu 3D ciała piosenkarki, ale w rzeczywistości, czy ten ułamek ciała został mu np. doręczony pocztą? Jak może on zrealizować swoje prawo własności? Sam token ma jedynie potwierdzać własność tego przedmiotu.
Pozostałe 74% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników serwisu.
Jeśli posiadasz aktywną prenumeratę przejdź do LOGOWANIA. Jeśli nie jesteś jeszcze naszym Czytelnikiem wybierz najkorzystniejszy WARIANT PRENUMERATY.
Zaloguj Zamów prenumeratę Kup dostęp do artykułuMożesz zobaczyć ten artykuł, jak i wiele innych w naszym portalu Controlling 24. Wystarczy, że klikniesz tutaj.