Wywiad z profesorem WITOLDEM ORŁOWSKIM, byłym doradcą ekonomicznym prezydenta RP, dyrektorem Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej i współzałożycielem Niezależnego Ośrodka Badań Ekonomicznych NOBE oraz głównym doradcą ekonomicznym PricewaterhouseCoopers Polska.
Mówi się, że jesteśmy zieloną wyspą, ale jednocześnie coraz powszechniejszą praktyką staje się wstrzymywanie wszelkiego rodzaju inwestycji.
Na pytanie czy Polska rzeczywiście jest zieloną wyspą, czy też nie, odpowiedź nie jest jednoznaczna. Zależy to od tego, co rozumiemy przez to pojęcie. Polska gospodarka jest częścią gospodarki światowej i w związku z tym, jeśli globalnie mamy do czynienia z potężnym kryzysem, to oczywiście Polskę dotyka to tak samo jak inne kraje świata. Objawia się on przez kryzys zaufania, polegający choćby na tym, że na rynkach finansowych panuje niepokój, firmy nie inwestują, nie podejmuje się długookresowych decyzji angażujących środki wszyscy wolą mieć więcej płynności, niż zamrażać pieniądze. W końcu rodzimy sektor bankowy jest częścią światowego sektora finansowego i nawet jeśli nasze banki są w dobrej kondycji i nie grozi im bankructwo, to przecież wystarczy, żeby na rynkach światowych pojawiły się pewne objawy paniki, a krajowe banki od razu mają problem z dostępem do płynności. Krótko mówiąc, te wszystkie zjawiska kryzysowe, występujące na świecie, obejmują również Polskę. Z drugiej strony trzeba powiedzieć, że jesteśmy jednak zieloną wyspą w tym sensie, że kryzys znosimy znaczenie lepiej od innych krajów. Są różne powody tej sytuacji. Warto wskazać m.in. na fakt, że jesteśmy mniej zadłużeni. Na naszą korzyść przemawia również to, że polskie firmy potrafią lepiej sobie radzić w zmiennych warunkach. Być może dzieje się tak, dlatego że w przeszłości doświadczyły bardzo trudnego okresu dostosowań. To wszystko powoduje, że Polska radzi sobie znacznie lepiej niż pozostałe kraje Unii Europejskiej. Zatem z jednej strony, jesteśmy zieloną wyspą, z drugiej, tak samo jak cały świat, odczuliśmy wybuch kryzysu. Widać to wyraźnie w zachowaniu firm. Bo kryzys nie polega na spadku PKB, ale na spadku optymizmu wśród społeczeństwa, które zaczyna kierować się nadmierną ostrożnością i liczyć się z tym, że sprawy potoczyć się źle, co wiąże się ze wstrzymywaniem wydatków. To wszystko odbija się na rynku i powoduje spowolnienie rozwoju w Polsce, a w innych krajach stagnację czy nawet recesję, zwłaszcza tam, gdzie występuje ogromny poziom zadłużenia, np. w Grecji czy w innych krajach śródziemnomorskich. W Polsce cały czas obserwuje się wzrost, co nie oznacza, że nie straciliśmy ogromnej części poczucia optymizmu, które pozwalało nie baczyć na ryzyko, tylko rozwijać się i inwestować za wszelką cenę. Jest to o tyle dobre, że przesadny optymizm również wiąże się z ryzykiem.
Pozostałe 61% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników serwisu.
Jeśli posiadasz aktywną prenumeratę przejdź do LOGOWANIA. Jeśli nie jesteś jeszcze naszym Czytelnikiem wybierz najkorzystniejszy WARIANT PRENUMERATY.
Zaloguj Zamów prenumeratę Kup dostęp do artykułuMożesz zobaczyć ten artykuł, jak i wiele innych w naszym portalu Controlling 24. Wystarczy, że klikniesz tutaj.